Czy „Dojrzewanie” w obecnych czasach jest aż tak trudne?

Serial „Dojrzewanie” polecił mi jakiś czas temu znajomy, gdy dowiedział się, że nadrabiam zawzięcie „Czarne Lustro”, bo to podobne klimaty i może mi się spodobać. Kojarzyłam mniej więcej motyw przewodni fabuły (dzieciak zostaje oskarżony o zabicie koleżanki ze szkoły) i nie byłam do niego przekonana – ciężki i przytłaczający temat do podjęcia dla osoby tak mocno wrażliwej jak ja. Mimo to, podczas przeglądania Netflixa w poszukiwaniu potencjalnej ofiary w postaci serialu na weekend, ciekawość (oczywiście!) zwyciężyła i zdecydowałam się obejrzeć „Dojrzewanie”. Usiadłam do serialu z odpowiednio dużym dystansem i spokojną głową.

Okładka serialu „Dojrzewanie”

Poza podbijanym w zwiastunach i opisie serialu wątkiem morderstwa nie byłam pewna czego więcej mogę się spodziewać. Wiedziałam tylko, że temat będzie ciężki i trudny, bo sprawcą tak okrutnej zbrodni okazał się 13-letni dzieciak.

Cały serial (określany raczej jako miniserial) to 4 mniej więcej godzinne odcinki. Podzielę sobie dalszą część wpisu na 4 części (każdy odcinek osobno), bo w ten sposób łatwiej jest zebrać myśli, które nachodzą mnie gdy próbuję opisać ogólne odczucia względem tego serialu.

Odcinek 1: Do bólu szczera rzeczywistość

Początkowo zaczynało się niewinnie, ale potem policja wyważyła drzwi i widok rozbitego poranka zdezorientowanej rodziny szybko uświadomił mi jak brutalnie opowiadana jest ta historia. Obserwując dalszy rozwój wydarzeń powoli zdawałam sobie sprawę, że nie jest to brutalność tylko do bólu szczera rzeczywistość. Przygotowania dzieciaka do przesłuchania, badania i rozmowy z prawnikiem, z mojej perspektywy, wyglądały jak speedrun – nierealny wyścig z czasem. W pewnym momencie zrobiło mi się tego chłopaka żal i szczerze zastanawiałam się czy to na pewno on jest odpowiedzialny za morderstwo (liczyłam po cichu na skrajnie niespodziewany plot twist).

Poczułam się zawiedziona, gdy netflixowy opis serialu okazał się prawdą. Pozostało mi więc czekać na dalszy ciąg wydarzeń.

Odcinek 2: Przerażający szkolny chaos

Gdy już było jasne, że dzieciak zabił, pod przykrywką szukania narzędzia zbrodni akcja serialu kieruje widza do szkoły chłopaka. Na samym początku pomyślałam: „A po co oni tam?” Mieli przecież niezaprzeczalny dowód obciążający młodocianego sprawcę i nie wiadomo czemu uczepili się noża kuchennego.

W trakcie spaceru policji po terenie szkoły zdałam sobie sprawę, że celem tego odcinka jest przedstawienie jak wielki chaos panuje w tym miejscu. Pyskaci i rozwydrzeni uczniowie, bezradni i zrezygnowani nauczyciele oraz sytuacje, gdy na lekcjach ważniejsze jest przeglądanie telefonu od skupienia się na nauce (jak tego sens??). Ja wiem, że pełne skupienie i wszechobecna harmonia na lekcjach w szkole to sytuacja utopijna, ale to jaki tam panował „nieład” (pisząc w bardzo delikatny sposób) wzbudziło we mnie szok i niedowierzanie. Czułam się przerażona, bo kiedy sama chodziłam do szkoły (niestety to było już ponad dekadę temu…) nie zawsze wszystko współgrało, ale nigdy nie działy się tak skrajne sytuacje jak te przedstawione w serialu „Dojrzewanie”. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania w takim środowisku teraz, a co dopiero mając te naście lat.

Tym smutniejsze jest to, że takie mogą być obecne realia niektórych szkół w Anglii, ale optymistycznie wierzę, że to skrajna mniejszość.

Odcinek 3: Mroczna strona dzieciaka

Po 7 miesiącach od wydarzeń z poprzednich dwóch odcinków, widz pojawia się w ośrodku poprawczym wraz z panią psycholog. Mogę określić tę kobietę jako „nieustraszoną profesjonalistkę” ze względu na to jak ją postrzegałam w epizodzie. Przez cały czas trwania odcinka próbuje wyciągnąć jak najwięcej wniosków z odpowiedzi i zachowania chłopaka, by wydać niezależną opinię specjalisty. W mgnieniu oka ukazuje się mroczna strona nastolatka, którego ja dotychczas uważałam za zagubionego i stosunkowo niewinnego dzieciaka. Jak mocno zdziwiłam się, gdy jedno niewygodne pytanie wywołało u niego krzyk, agresję i bezczelną opryskliwość wobec pani psycholog. W pełni podziwiam postawę tej kobiety, która starała się zachować profesjonalizm przy obraźliwym względem niej dzieciaku (właśnie dlatego nie pracuję na co dzień z ludźmi…). Chce po prostu wykonać jak najlepiej robotę, za którą jej płacą.

Pod koniec tego odcinka moje wszystkie pozytywne odczucia względem chłopaka całkowicie się ulotniły.

Odcinek 4: Wymuszone „Wszystko OK”

Ostatni odcinek to, według mnie, bardzo smutny obrazek: rodzina próbująca udawać zwykłą codzienność w obliczu nieszczęścia. Rozwój wydarzeń pokazuje jak te osoby (tata, mama, siostra) są rozbite i jak chcą radzić sobie z emocjami i sytuacją, w której się znaleźli. Według mnie najbardziej dołującą sceną było obwinianie się rodziców za to co zrobił ich syn. Chcieli dla niego jak najlepiej, więc co poszło źle? W obecnym świecie, gdzie od najmłodszych lat dzieci mają kontakt z cyfrowym światem, trzeba się serio postarać i wysilić, by wychować dziecko niedotknięte tym całym syfem, które czai się w „świecie www”. To nie jest serial o złym wychowaniu, tylko o wpływie internetowej kultury na niewykształcony w pełni umysł, bądź co bądź, dziecka.

Po tym odcinku zabrakło mi ostatniego 5-tego epizodu z jakąś puentą, wyjaśnieniem czy chociażby rozwiązaniem historii tego dzieciaka. Domyślam się, że takie zakończenie miało wywołać kontemplację nad trudnym tematem, ale zabrakło mi morału – takiej wisienki na smutnym torcie. Kategoria wiekowa dla tego serialu to 16+, i mimo że wierzę w mądrość dzisiejszej młodzieży, to wiem jednak, że ten serial można dwojako odebrać, zwłaszcza mając te naście lat.


Nie korzystam z Instagrama (ani z większości popularnych platform społecznościowych) i mentalnie jestem trochę „boomerem”, więc czułam potrzebę lekkiego dokształcenia i zapoznania z niektórymi niuansami mającymi miejsce w serialu „Dojrzewanie”.

Incel

Gdy w serialu pierwszy raz padło te określenie (w kontekście kim ktoś jest), wtedy moje najszybsze subiektywne skojarzenie i interpretacja nawiązały do akronimu ze słów „in cell”, czyli kogoś uwięzionego, ograniczonego do małej, określonej przestrzeni. Pomyślałam tak, bo nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim określeniem w życiu codziennym (serio!).

Definicja słowa „incel” według Wikipedii to:

Członek internetowej subkultury ludzi, którzy definiują samych siebie jako osoby niezdolne do znalezienia romantycznego lub seksualnego partnera pomimo chęci.

Po przeczytaniu tego określenia nie było to już takie obce i tajemnicze. Rozumiem, że można w ten sposób o sobie myśleć, ale nadmuchanie tego do rangi „subkultury” w mojej osobistej opinii jest przesadą.

W samym serialu jest to przedstawione jako coś bardzo znanego i powszechnego w gronie nawet 13-latków – to mnie przeraziło, bo ja w tym wieku zbierałam karteczki W.I.T.C.H., byłam wielką fanką serii książek „Felix, Net i Nika” pana Rafała Kosika, a z kolegami to się grało w trzecią cześć „Hirołsów” (totalna skrajność!). Według mnie przedstawili tę subkulturę w najbardziej drastycznie możliwy sposób. I nie, nie jest to pokazane przystępnie dla przeciętnego odbiorcy. Czteroodcinkowy miniserial „Dorastanie” to pobieżna, niedopowiedziana, kontrowersyjna wizja historii związanej z motywem dotyczącym osób z tej subkultury. Kropka.

Zasada 80/20

W serialu jest przedstawione założenie, że zgodnie z zasadą 80/20, tylko 20% mężczyzn jest atrakcyjnych dla 80% kobiet. Przy tej statystyce oparto się na tzw. Zasadzie Pareta, którą Wikipedia opisuje tak:

Zasada opisująca wiele zjawisk z obszaru ekonomii i zarządzania, zgodnie z którą 20% badanych obiektów związanych jest z 80% pewnych zasobów.

Moim zdaniem to ciekawa interpretacja i przełożenie tej zasady na obszar relacji damsko-męskich. Bardzo pomysłowe. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z zasadą 80/20, więc ciężko mi coś więcej o tym napisać – poza tym, że teraz już kojarzę, że takie coś istnieje i z czym jest związane (może zapamiętam i kiedyś zabłysnę w towarzystwie).


Kiedy szukałam informacji o tym serialu natknęłam się na sporą liczbę stron z analizą problemu pokazanego w „Dojrzewaniu”. Ta historia wywołała niemałe poruszenie, a także pokazała szerzej co się dzieje wśród brytyjskiej młodzieży. Duża część głosów potwierdziła, że to nie jest tylko wymyślona, przejaskrawiona opowieść, a raczej pokazanie realnego problemu wśród młodych ludzi.

Kadr z serialu „Dojrzewanie”

Ciężki to był wpis do napisania i sama do końca nie wiem czemu akurat wybrałam taki temat. Ale jak to mówią: „pierwsze koty za płoty”, a też nie da się ukryć, że w życiu mam skłonności do nieprzymuszonego skakania na głęboką wodę.

Miłego dzionka, smacznej kawusi/herbatusi i do następnego,

Zuza

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O blogu

Hej! Nazywam się Zuza, a strona, na której właśnie jesteś to Zuzoteka. Jest to mój blog osobisty, gdzie dzielić się będę swoimi zainteresowaniami, hobby, zajawkami, przemyśleniami (jak zwał, tak zwał). Każdy wpis jest bardzo subiektywny, a blog ma luźną formę miejsca, które odzwierciedla bibliotekę – mój osobisty „katalog zajawek”.

Rościsław